Aktualizacja: 11.04.2017
Mała elektrownia wiatrowa - Rysiny - Podsumowanie
Budowa małej elektrowni wiatrowej wbrew pozorom nie jest taką prostą sprawą i podczas jej wykonywania można napotkać całe mnóstwo problemów, które mniej lub bardziej utrudniają doprowadzenie projektu do końca...
Zapaleńców chcących uzyskiwać grube kilowaty z małych elektrowni muszę sprowadzić na ziemię. Wiatr nie wieje ciągle, a nawet jeśli wieje, to nie zawsze z siłą, która może wytworzyć energię.
Koszt wykonania elektrowni metodą gospodarczą nie jest wielki, bo jeśli wszystko uda się za pierwszym razem, to nie wyniesie więcej niż około 1500-2000PLN.
Amortyzacja tego kosztu może nastąpić w ciągu kilku lub kilkunastu lat, w zależności od wielkości elektrowni i jej lokalizacji, zatem aspekty ekonomiczne należy odsunąć na dalszy plan.
Jeżeli zaś chodzi o podejście hobbystyczne, to miło popatrzeć jak "coś" się kręci i wytwarza energię. Mina sąsiadów, gdy ZE wyłączy prąd, a u nas mimo tego świeci się światło - bezcenna...
Wszystkim miłośnikom wiatru i energii którą niesie, życzę wielu dni bez flauty... i niech się kręci;)
Co można zrobić lepiej...
Kilka rzeczy można zrobić inaczej, niektóre zupełnie pominąć, ale przede wszystkim:
- wykonać głowicę elektrowni podobną do tej ze zdjęć poniżej,
- zastosować prądnicę niskoobrotową np. 50Hz@375obr/min (niżej przykładowe zdjęcia silnika do przeróbki na prądnicę),
a ponadto:
- wykonać lub kupić szybkoobrotowe łopaty o średnicy około 2,70-3,00m,
- zrezygnować z przekładni,
- zamontować elektrownię np. na budynku gospodarczym zamiast na domu mieszkalnym (z powodu niewielkiego, ale mimo wszystko uciążliwego hałasu/drgań jaki generują łopaty i prądnica),
- skrócić maksymalnie długość przewodów zasilających - umiejscowić sterownię możliwie blisko elektrowni wiatrowej.
Powyższe zmiany mogą nieco poprawić efektywność całej instalacji poprzez redukcję strat energii na przekładni i przewodach, jednakże nie zlikwidują wad, które z założenia mają tego typu małe elektrownie wiatrowe:
- konieczność stosowania akumulatorów (nawet w najlepszym przypadku są niezbędne jako bufor energii),
- wymiana akumulatorów jest konieczna co kilka lat i jest dość kosztowna,
- za mała moc, żeby zamiast ładować akumulatory np. bezpośrednio podgrzewać wodę,
- dużo części ruchomych, które się zużywają, mogą ulec uszkodzeniu i wymagają regularnej konserwacji,
- w przypadku montażu elektrowni do konstrukcji budynku mogą wystąpić hałas i drgania generowane przez łopaty i prądnicę, co może być uciążliwe.
Mając na uwadze powyższe, zdecydowaliśmy się zdemontować naszą małą elektrownię wiatrową w Rysinach. Być może kiedyś jeszcze wróci na swoje miejsce w odmienionej postaci...
Dziś prawdopodobnie bardziej opłacalną inwestycją byłoby zastosowanie kolektorów słonecznych do podgrzewania wody w okresie wiosenno-letnio-jesiennym,
a dodatkowo montaż ogniw fotowoltaicznych (PV) wraz z inwerterem on-grid jako instalacja prosumencka.